Zdjęcie: Suga
Stałam, jakbym przykleiła się do chodnika, dopóki ktoś z tyłu mnie nie szturchnął. Idąc zakrywałam twarz rękoma, lustrując wszystko wzrokiem. Nie mogłam uwierzyć, że gdzieś tu mam swój kącik, w którym będę mogła uciec i zacząć coś nowego. Wydawało mi się, że otaczają mnie ludzie, ale ja byłam gdzieś indziej, nie widziałam prawie nikogo oprócz siódemki i mnie. Brukowana ścieżka prowadząca do drzwi wyglądałą jak droga do jakiegoś zamku wśród kwiatów i drzew. Gdy weszłam do brązowego budynku, z korytarza widziałam jasny salon z kanapą i dwoma fotelami, dalej stał duży stół dla ośmiu osób i okno z wyjściem na ogród. Obejrzałam się do tyłu, a wszyscy się uśmiechali, nie wiedziałam, co zrobić, więc po prostu wyjąkałam “n-naprawdę?”. Przynajmniej tak mi się wydaje.
– Zaprowadzę cię na górę, pomogę ci się rozpakować.
Na piętrze weszliśmy do pokoju, który nie był większy niż ten, w którym mieszkałam wcześniej. Ale tamten dzieliłam z innymi osobami. Nie było w nim wiele: łóżko, biórko, szafa i puste półki. Jimin pomógł mi się szybko rozpakować i pokazał resztę domu.
– Mój pokój jest naprzeciwko twojego, jak coś, to wchodź bez pukania. Muszę iść na dół, poradzisz sobie z resztą?
– Pewnie tak, najwyżej będę kogoś szukać.
Kiwnął głową i zbiegł po schodach, zostawiając mi robotę z poduszkami i układaniem książek. Przez jakiś czas siedziałam i układałam, ale ktoś zapukał do drzwi pokoju.
-Tak?
Przez drzwi zajrzał Tae i błagająco na mnie patrzył.
– Chodź na…
– KOTLETY!!!
Krzyk Jina go zagłuszył, więc nie próbował nawet dokończyć. Zeszłam na dół i zjadłam obiad. Gdy wróciłam do siebie, patrzyłam raz na rzeczy rozwalone na podłodze, raz na łóżko. Wybrałam drugą opcję.
***
– Wstawaj, jest 18.
– Emmmhhhe już, tylko zrobi mi się niewygodnie, to wstanę.
W odpowiedzi ktoś mnie podniósł i wyniósł do salonu. Stanęłam na własnych nogach i próbowałam wrócić do świata żywych, a w tym czasie chłopcy kłócili się o coś. Jakiś czas później dotarło do mnie,że próbują wybrać film na wieczór. Już rozbudzona podreptałam do kuchni, gdzie Jin robił kolację. Nic nie mówiąc, zaczęłam mu pomagać, wydało mi się to naturalne, mimo że nie robiłam tego od dłuższego czasu. Jin chyba się lekko zdziwił, ale nie protestował. Po zrobieniu sterty tostów wszyscy usiedli, żeby zjeść. Gdy skończyliśmy, dowiedziałam się o niespodziance, jaką był tydzień, podczas którego mogłam cały czas przebywać z innymi. Menadżer stwierdził, że muszę poznać inne osoby pracujące w wytwórni i przyzwyczaić się do nowej sytuacji.
– Jutro zabierzemy cię do wytwórni, zobaczysz co i jak. Myślę, że jeśli poprosisz menadżera, to pozwoli ci przychodzić do nas, jak będziemy już normalnie pracować.
– Oke, postaram się. Możemy już obejrzeć fiiiiilm?
Wieczór spędziliśmy na oglądaniu Jamesa Bonda i uciszaniu się nawzajem. Nigdy nie myślałam, że piewszy dzień w nowej rodzinie będzie tak łatwy do przejścia.