Obóz Herosów – każda zmiana ma początek 6

Człowieki! Mam nadzieję, że się na mnie nie obrazicie. Potem powiem czemu. A i zapomniałam: Do Comette. W tej “książce” NIE uznajemy par z książek Riordana, wszystko może się zmieniać. Nie dotyczy Percy’ego i Annabeth.

Rozdział 11. Historia Jasona Grace. / Will

Gdy Nico przypomniał sobie o jakiego człowieka chodzi, pobiegł na rufę statku i krzyknął “Dzięki Zeusie!”. My staliśmy z takim “O co do cholery chodzi?”. Wiecie, nigdy nie pytałem Annabeth o rodzinę czy coś takiego. Nie przyjaźniłem się z nią aż tak bardzo, dobra, wraca z misji, przyjeżdża z domu, jasne pomogę jej się rozpakować czy coś. Przychodziłem do jej chłopaka jak mnie poprosiła, spoko mi to nie przeszkadza, mogę w czymś pomóc, opatrzyć ranę po bitwie o flagę albo dać ketchup na obiedzie. Byliśmy bardziej znajomymi. Zwykle jak się spotykaliśmy to wymienialiśmy miedzy sobą “Hej Annabeth” Haj Will”. I szliśmy dalej. Teraz ona była tam, ja byłem tu i jakoś dziwnie zastanawiałem się co u niej słychać. Może jednak chcę się z nią przyjaźnić. Będę musiał nad tym pomyśleć. W tym czasie co myślałem, Hazel zdążyła ułożyć sobie plan prac dla wszystkich. 

– Okej, ja mam teraz wartę, proszę aby Harley obszedł pokład i sprawdził czy nie mamy uszkodzeń, jeśli coś znajdziesz, powiedz Leonowi, niech to naprawi. Amandeo, jeśli byłabyś łaskawa, posprzątaj w stajniach. A ty Will… co ty możesz zrobić?

– Hazel, nie mam pojęcia co mogę zrobić. 

– Możesz zająć czymś Nica. Znów wejdzie na liny i będzie siedział jak jakiś nietoperz. 

– Ok, to idę. 

Czym mogę go zająć, ludzie. Naprawdę, żeby posyłać dziecko Apollina do syna Hadesa. Jak słońce i księżyc, dwie strony świata. Może wymyślę coś po drodze. Pewnie nawet mnie nie zauważy, po raz pierwszy dziś moje przemyślenia okazały się błędne. Byłem jeszcze kilka kroków od Nica kiedy usłyszałem:

– O co chodzi?

– Eeee, no Hazel kazała cię czymś zająć. Chcesz coś zrobić?

Odwrócił się w moją stronę mógłbym dać 5 złotych drachm, że na jego twarzy widziałem lekki uśmiech. 

– Kiedyś mówiłeś, że nie wiesz co się stało z Jasonem. Mogę ci opowiedzieć to co słyszałem. Jeśli chcesz oczywiście.

– Nico, nie myślałem, że będziesz chciał. Ja nawet nie myślałem żeby cię o to pytać.

– Chodź za mną Solace, idziemy na górę. Potem pomogę ci sprzątać pokład.

– Jak tak to idę.

Poszliśmy na liny, do miejsca gdzie widać wszystko co jest pod nami. Domy, łąki, zwierzęta. Di Angelo powiesił się głową w dół, no istny nietoperz! Odetchnął głęboko i odwrócił się w moją stronę.

– Poznałem go gdy musieliśmy jeszcze powstrzymać Gaję. Potem już go nie widziałem, pojechał do Obozu Jupiter, potem gdzieś do internatu. Jakiś czas później dotarła do mnie wiadomość, że jeden z tych złych cesarzy go pokonał na misji i niestety zginął. 

– Auć, biedna Piper, musiało jej być strasznie smutno. W końcu to był jej chłopak.

– Zerwali. Jeszcze przed misją. 

Postanowiłem przemilczeć ten fakt.

– No, to cała historia, sprzątanie czas zacząć.

– Ty sobie chyba żartujesz..

Nie zdążył odpowiedzieć bo jakiś mały czerwony kamień uderzył go w głowę i spadł na pokład z długim “ejjjj”. Na dole stała Hazel i patrzyła się na nas wzrokiem mówiącym “chyba mówił żebyście COŚ zrobili”. 

– Z tego co słyszałam mieliście sprzątać. Nie wiedziałam, że da się zamiatać bez mioteł i nad pokładem.

Sprzątając cały czas na siebie wpadaliśmy. Raz ja łapałem go żeby się nie poślizgnął, a raz on mnie. Po jakims czasie już nie wyrabiałem więc nie zdążyłem i tym sposobem Nico uderzył o pokład.

– Auu.. moja ręka..

Wtedy ożywiłem się i pobiegłem do wciąż leżącego chłopaka. Kiedy dotknąłem jego nadgarstka zabrał rękę jakby to bolało. W sumie się nie dziwię, jeśli nic sobie nie zrobił to niech Zeus przyjdzie na kolację do Obozu. 

– Chodź muszę Ci opatrzeć tą rekę. Musiałeś na misji?

Spojrzał na mnie poirytowany a ja się tylko uśmiechnąłem. 

W mojej kajucie (będącą również pokojem pierwszej pomocy) podczas jak ja ogarnąłem to co ogarnąć miałem ten cały czas się na mnie patrzył. Gdziekolwiek poszedłem, tam szedł jego wzrok. Podobnie było przez kolejne dwa dni. 

PS. Ja bardzo Cię Comette przepraszam bo ty wiesz co ja odwalam nie tylko w tym opowiadaniu ale i ogólnie w innych też. Przepraszam nie mogłam sie powstrzymać hahahhaha. Ty już wiesz co sie święci.

PS. No ja chcialam jeszcze powiedzieć czemuż jest tylko jeden rozdział. A wiec dlatego, że nie chce mi sie dzias pisać kolejnego bo jestem dziś leniwa i troche nie jestem pewna czy to co chcialam napisać bedzie ok patrząc na to co bedzie dalej. Żebym przypadkiem czegoś nie pomieszała i w ogóle. 

Dziewczynka_Zza_Szafy, która stara sie jak może ale coś nie idzie.