Obóz Herosów – Każda zmiana ma początek 4

Rozdział 7. Will Solace kontra Jajecznica Margaret

No więc reszta nocy minęła spokojnie, nie licząc dziwnych snów o tańczącym Chejronie. Zwlekłam się z łóżka i podreptałam do Hazel. Dotarłam jednak do mesy, i to na czas. Leo… zrobił… jajecznicę, która teraz latała po całym pomieszczeniu.

– Hejejejej! Co tu się dzieje? 

-Oni zepsuli moje dzieło.

-To była jajecznica. A  nie dzieło.

– To była jajecznica z bananem, karmelem i olejem silnikowym! Dla tego kogoś, kto czeka na dole. 

– Ale mówiłam ci Leo, że on nie lubi jajecznicy! Poza tym to imię?! Jajecznica Margaret? No błagam. 

– Każdy lubi jajecznicę! 

Właśnie wtedy przypomniałam sobie, że mieliśmy dziś dolecieć do Wirginii. Wyszłam na dwór, po czym wyjrzałam za burtę. Na chodniku pod nami stał jakiś chłopak i patrzył na “Argo II”.  Przyjrzałam mu się w nadziei, że może to jakiś heros, o którym mówili mi rodzice. Ale go nie rozpoznałam. Odgłosy za mną wskazywały na to, że reszta załogi nadal grała w zbijaka arcydziełem syna Hefajstosa, z bliźniaczkami Victor dopingującymi na blacie. Jedyną osobą, która jeszcze nie wiedziała, co się dzieje, był Solace. Zaczęłam mieć dość banana z karmelem i olejem silnikowym, więc pobiegłam do jego kajuty. To może wydawać się wam dziwne, młoda bogini idąca obudzić herosa. Zapukałam do drzwi, nic. Zapukałam jeszcze raz i tym razem usłyszałam jakieś stęknięcie, odgłos jakby coś spadło i głośne “Au!”. To był znak, że się obudził. Po chwili drzwi się otworzyły a Will wyszedł gotowy na dzień pełen nienormalności.

– Co tym razem? Potwór? Latające kozy?

– Jajecznica. Latająca jajecznica.

– Co? Jajecznica? 

– Dokładnie, a tak serio, to jestem tu, bo musisz mi pomóc. Chodź na pokład.

Już z daleka było słychać bitwę w mesie. 

– Co się tam dzieje?

– Leo zrobił prezent dla naszego nieznajomego czekającego pod statkiem i wszyscy zaczęli nim rzucać. A tak w ogóle to chyba masz dzień “Co”.

– Co?

– A nie mówiłam. Dzień “Co”. Będziesz musiał na nich gwizdnąć. Tym twoim tajemniczym gwizdem, który jest jakiś totalnie dziwny, bo piszczysz przy nim jak czajnik. 

– Ej! To pomogło nam wygrać z Gają i Oktawianem! 

– Dobra, dobra. Już nic nie mówię.

Stanęliśmy przed wejściem do mesy. Pokazałam mu ręką, żeby wszedł, ja wolałam nie zostać ofiarą gwizdu. Rozległ się dźwięk, którego nie da się opisać i wszyscy ucichli. Uczestnicy bójki jajecznicowej wyszli na górny pokład czekając na plan. Odetchnęłam, po czym zapytałam.

– Annabeth. Z tego co mówiłaś wcześniej, znasz tego kogoś. Może zechcesz nam powiedzieć?

-To zbyt skomplikowane, żeby wytłumaczyć. Ale z tego co wiem, na tę misję nie ma żadnych środków ostrożności.

– No właściwie, to myślę że…-

-Nie ma! Słyszałeś! Bez ryzyka nie ma wygranej!

Pierwszy wspólny okrzyk sióstr Victor. Założę się, że będzie ich więcej.

– Teraz mamy mały problem. Musimy się rozdzielić, część osób idzie do tego kogoś, a reszta musi odnaleźć krowę Io oraz pióro pawia Hery.

– Przepraszam, ale skąd ty wiesz, czego mamy szukać?

Annabeth zignorowała to pytanie, albo nie miała ochoty odpowiadać. 

– Zejdziemy wszyscy razem. Za chłopakiem pójdę ja i osoby, które on wybierze. To jedyna możliwość. 

Rozdział 8. Wpółumarły kolega, wpółumarłego kuzyna, córki mojej cioci i wpółumarły kuzyn córki mojej cioci.

Schodziłam na dół zmyślą “zaraz będzie coś nie tak”. Jednak nic się nie stało. Żadnych wybuchowych chodników, ukrytych potworów. Jeszcze z pokładu chłopak wyglądał normalnie, inaczej było, gdy stanęło się przed nim. Ubrany był w granatowy mundur z czasów Wojny Secesyjnej, przez plecy przewiesił bagnet i zielony plecak, nic więcej. Ciemna skóra i czekoladowe kędzierzawe włosy dodawały mu uroku a pogodny uśmiech oraz wesołe oczy zachęcały do nawiązania przyjaźni. Nie sprawiał wrażenia wrogo nastawionego ani zestresowanego spotkaniem z greckimi półbogami. Mam nadzieję, że mi się wydawało, bo chyba się lekko zarumieniłam. No ej, nie codziennie spotyka się ładnych, uśmiechniętych i przede wszystkim nie wrogo nastawionych chłopaków. Chwilę wszyscy staliśmy w niezręcznej ciszy, więc postanowiłam zacząć.

– To ty nas wzywałeś? Za pomącą strzałki z karteczką, ale pomińmy ten szczegół.

– No tak. Jestem Thomas Jefferson Junior, dla przyjaciół T.J. Mam przyprowadzić trójkę z was na 19 piętro.

– Jakie piętro? Ja nie chcę! Amandea, mam osiem lat, nie karz mi tam iść! 

– Hej, to nie ja wybieram. 

– T.J.! – Annabeth przepchała się do przodu. – Muszę iść z tobą! Muszę się dowiedzieć wszystkiego.

– Eeee, mam tu listę, kogo mam zabrać. Chwilka. – zaczął grzebać w plecaku. – O, mam. A więc… Proszę przyprowadź do mnie moją kuzynkę, rozpoznasz ją po szarych oczach i blond włosach. Niech przyjdzie jeszcze dwójka z nich, Holly i Laurel Victor. Spotkamy się w moim pokoju, jeśli jeszcze nie wrócę z treningu (czyli zapewne będę leżał na łóżku i spał, czekając, aż znów będę działał jak należy) czekajcie przed drzwiami. Otworzę. 

– Skąd on się dowiedział o mnie?! Holly to pewnie ty mu powiedziałaś!

– Kruki. Odyn ma Kruki. Mówią wszystko, wszystkim. To zapraszam za mną, idziemy odwiedzić Pana Jestem Zmęczony Przyjdź Do Mnie Później. 

Pożegnałam się z trójką dziewczyn, jednak na córce Ateny się zatrzymałam. 

– Uważaj na bliźniaczki i siebie. Jak wrócicie powiedz mi co się działo. – szepnęłam jej na ucho.

Szybkim krokiem ruszyłam w stronę Argo II. 

/Annabeth/

Prośba Amandei lekko mnie zdziwiła, spróbowałam o tym zapomnieć. Zostałam ja, T.J. i bliźniaczki. W środku cała albo skakałam ze szczęścia, albo panicznie się bałam. Do końca nie wiem. 

– O co mu chodziło z tym “Otworzę”?

– Ostatnio Mallory, jedna z naszych lokatorek piętra, dostaje wnerwu. Nie dopuszczają jej nawet do treningów!  Serio nie chcesz wiedzieć co to znaczy, po godzinie cały korytarz wygląda, jakby przeszedł tamtędy Surtr. Woli uniknąć demolki w pokoju w wykonaniu tej dziewczyny.

Zdecydowałam nie zadawać więcej pytań. T.J. ruszył w stronę biblioteki, a my ruszyłyśmy za nim. Zaprowadził nas na dach, gdzie czekały cztery dziewczyny na koniach, które wyglądały, jakby były zrobione z mgły. Nie mam na myśli Mgły oczywiście, myślę o takiej zwykłej mgle jak nad jeziorem, kiedy opady wodne ulatują do góry w postaci pary wodnej, aby stać się deszczem. Przepraszam, zbaczam z tematu. Od razu je rozpoznałam, kuzyn opowiadał mi o niech chyba milion razy, na przynajmniej o jednej z nich. 

– Walkirie. Skąd ty je wytrzasnąłeś? 

– Muszę was jakoś przetransportować prawda? 

– No w sumie prawda. Hej, ty, po lewej to chyba Samira, tak? 

– A mówił, że nic nie zdradził. A nawet nie mogę go zrzucić do Helheimu bo wróci. Ugh.

– Tak to Samira. Dokładnie. A reszta naszych koleżanek to Kalia, Alyssa, Margaret i Sonia. Wsiadajcie na zady i ruszamy do Walhalli!

Usiadłam za Alyssą, która od razu pomknęła w górę do chmur. Leciałyśmy chyba pół godziny zanim wylądowałyśmy na placu przed wielkim hotelem. Bliźniaczki Victor wylądowały zaraz po nas.

– Pięćset dwadzieścia, pięćset trzydzieści, pięćset czterdzieści pięter! Kto to budował? Muszę mu dać wieniec laurowy za wynik! – mruczała pod nosem Laurel.

Wszyscy razem stanęliśmy przed drzwiami. Czekaliśmy aż T.J. da nam jakieś wskazówki.

– Niech wszyscy uważają na latające włócznie, topory i różne różności. Nie wchodźcie w drogę nikomu z pierwszego piętra, słyną z celności rzucania trampkami z wielką siłą. – dotknął przy tym odciśniętego śladu buta na policzku. 

Otworzył drzwi i weszliśmy do środka. Uderzył we mnie ogrom tego miejsca, tak jakby w środku przestrzeń się powiększyła. Tego widoku nie da się opisać, po prostu cudowny. Rozglądając się znalazłam miejsce w windzie. Ruszyliśmy na 19 piętro. Kiedy drzwi się otworzyły, buchnął w nas gigantyczny płomień.

– Do tyłu! Dotknijcie do ściany! Wtedy nic wam nie będzie.

– Co to było? Nie chcę skończyć jako sfajczona heroska w windzie zaświatowego hotelu. 

– Nie to piętro.

Po chwili byliśmy już na właściwym piętrze. Pierwsze co zobaczyłam? Wielka demolka. Chyba Mallory już grasowała. Poszliśmy, a dokładnie doskakaliśmy, do ostatniego pokoju w korytarzu. Wisiała tam złota plakietka z napisem “Magnus Chase – syn Frejra”. Dobry pokój. T.J. zapukał do drzwi, usłyszeliśmy cichy jęk. Niedługo potem drzwi się otworzyły i stanął w nich mój zaspany kuzyn. Włosy walały  mu się po całej twarzy, ale nie widać było żadnych szkód oprócz tego, że lekko kulał.

– Annabeth!

Nie zdążył nic więcej  powiedzieć bo rzuciłam się na niego, no nawet mi się należy tulasek od  kuzynka. Kiedy wreszcie go puściłam zaprosił nas do środka. 

Ode mnie: Jak pewnie zauważyliście, w tekście pojawiło się takie coś: /Annabeth/ . Ze względów, że rozdzieliłam bohaterów na dwie grupy, rozdziały będą wyglądały tak: Rozdział 7. Will Solace kontra jajecznica Margaret /Amandea/ . Albo jakieś inne imię. Chodzi o to, że jest to informacja dla was z kogo perspektywy będzie opowiadany rozdział. Czasem będzie on z grupy Annabeth, Laurel i Holly, a czasem z grupy Nica i innych. Jakby coś, te rzeczy dzieją się w tym samym czasie. Nie wiem czy ktoś zrozumiał, ale inaczej nie potrafię napisać.

Słowniczek do tych rozdziałów

Gaja – Matka ziemia, matka tytanów, sturękich i cyklopów, żona Uranosa. W książce “Krew Olimpu” czyli 5 tomie Olimpijskich Herosów, półbogowie z przepowiedni siedmiorga uśpili ją na nowo (od początku serii Gaja zaczynała się budzić ze snu)

Oktawian – potomek Apollina, rzymski wyrocznia (nie pamiętam jak się nazywał w Rzymie. Ten co pruł zwierzaki i mówił co się stanie. Jedno, wielkie BŁE.) atakował Obóz Herosów podczas gdy pretorka Reyna transportowała tam prezent pojednawczy dla Greków. Stanął po stronie Gai. W wyniku skończył jako pierwsza na świecie krzycząca, spadająca gwiazda. Niechcący zaczepił się o tą jakąś dziwną wyrzutnię (zaczyna się na o… chyba onarger albo onager. nie pamiętam!) i  wyleeeeciałłłł na orbitę okołoziemską. Koniec bajki o Oktawianie.

krowa Io – Dawno, dawno temu Zeus się zakochał (i nikogo to nie dziwi). W kimśtam imieniem Io. No i Hera się wnerwiła, poszła tam, Zeus w panice zamienił Io w krowę, Mamcia Hercia zapytała co to za krowa, a on powiedział, że prezent dla niej, bo jedno z jej świętych zwierząt to krowa. I Hera zabrała Io do swojego ogródka (nie no, nie ogródka bardziej ogrodo-gaju) i tam zostawiła pod opieką Argusa, który ma wszędzie oczy, na języku też ale nie ważne. No i potem długa historia z Heraklesem, chyba. 

Paw Hery – Jeden z pawi, które ciągną rydwan Herci.

Kruki Odyna – dwa kruki, Hugin (myśli) i Munin (pamięć) które ogólnie wszystko wiedzą. 

Hotel Walhalla – hotel w którym mieszkają einheraji, czyli nieśmiertelni wojownicy Odyna. Żeby się stać wojownikiem Odyna, trzeba umrzeć w bohaterski sposób z bronią w ręce (ten czerwony baniak przeciwpożarowy też się liczy, albo zardzewiały miecz z rzeki też zadziałał). Codziennie mają treningi, aby się wyszkolić przed Ostatecznym Dniem, który ma dziwną nazwę więc nie powiem. Jeśli im się nie uda wygrać treningu, to leżą w pokojach i śpią czekając, aż się naprawią albo co tam się im stało. A no i jeśli umrzesz (znów) to w hotelu się po jakimś czasie odrodzisz ale jeśli nie będziesz w hotelu, lub nie zdąży cię nikt tam przenieść w najbliższym czasie to… masz problem bo trafiasz do Helheimu, Gingagapu albo gdzieś tam indziej. 

Yggasirl – wielgachne drzewo na którym są położone dziewięć światów. W koronie drzewa mieszka Orzeł (z dziwnym imieniem), a w korzeniach smok (również z dziwnym imieniem). A po pniu biega wredna wiewiórka. Szczegóły później.

Midgard: Jest światem zamieszkiwanym w większości przez ludzi, ale też przez Elfy, Krasnoludy. Został stworzony z ciała Olbrzyma Ymira. Znajduje się w samym centrum Yggdarsilu. A dokładnie Boston jest w centrum.

Walkirie – śmiertelne dziewczyny poproszone o służbę dla Odyna, jako jedyne śmiertelniczki mogą wchodzić do Walhalli (ja zrobiłam wyjątek, ale RIORDAN TEŻ), walkiriami mogą być jedynie kobiety. Jedna z Walkirii, Samira Al-Abbas jest przyjaciółką Magnusa, to ona przyprowadziła go do hotelu.

Frejr – Nordycki bóg lata, leczenia. 

Okay, to chyba wszystko. A no i dla chętnych: jeśli ktoś ma ochotę zapamiętać wszystkie światy Nordyckie to proszę! To zdanie wam pomoże. Wredna Mrówka Jedzie Na Miejsce Nieziemskiej Hecy. W jak Wanaheim, M jak Midgard, J jak Jotunheim (to “o” ma dwie kropeczki na górze ale na komputerze się tak chyba nie da zrobić), N jak Niflheim , M jak Muspellheim , N jak Nidawellir no i H jak Helheim. Zrobię osobny tekst dla tych dziewięciu światów.