Mój sen ktory kazał mi spisać tata bo był dziwny

No więc to jest jeden z moich snów, które zazwyczaj są dziwne i nie mające sensu. Spróbowałam trochę go poszerzyć o dokładniejsze opisy czy coś bo inaczej miałby około pięciu zdań. I napisałam go tak jak bym wam go powiedziała ponieważ nie udało mi się napisać z tego czegoś, w stylu opowiadania.

Zaczęło się w jakiejś dziwnej, biednej osadzie otoczonej murem z drewna. Pan wyglądający jak chudy Święty Mikołaj i chłopak (chyba miał coś około 13 lat) szli przed grupą innych mieszkańców wioski do drewnianej bramy, która była strzeżona przez jakichś ludzi. Po chwili wszyscy się zatrzymali, a ten pan z chłopakiem zaczęli biec prosto na bramę i przez nią przeskoczyli. Tak, przeskoczyli przez bramę, która była dość wysoka. Strażnicy zaczęli ich gonić, a oni wbiegli do tuneli wydrążonych w skale. Światło było tam tylko dlatego, że wszystko oświetlały takie fioletowe roślinki, które rosły na ścianach. Wyprzedzili mocno strażników i weszli do jednej z jaskiń odchodzących od tunelu. Tam stała kamienna misa z błyszczącym, seledynowym napojem. Obok stali ludzie w szatach do ziemi z kapturami (to wyglądało trochę jak cienkie czarne szlafroki z zielonymi ozdobami), więc nie widziałam ich twarzy. Był tam też czarodziej (chyba czarodziej) wyglądający jak Gandalf tylko niebieski (gdyby taki istniał, a nie wiem bo nie ogarniam). Ten chłopak i pan napili się tej wody (nikt im nie kazał) i zmienili się w jednorożce. Oboje mieli dziwną maść (to źle brzmi, wybaczcie). Jednorożec, którym był chłopak wyglądał jakby był cały z kamienia i zamiast grzywy miał takie leśne gałązki, a w niektórych miejscach na szarej (kamiennej?) sierści miał mech. Pan był cały biało-czarny (wyglądał bardziej jak koń z wierzby a nie zebra), grzywę miał zrobioną z gałązek z różowymi kwiatami. Kwiaty miał też w miejscu, gdzie ogon łączy się z grzbietem (postanowiłam nie używać nazw jeździeckich). Oboje emanowali jakąś magią (nie wiem jak, ale czułam ją jak to mi się śniło) Wtedy strażnicy wbiegli do tuneli. Jednorożce zaczęły biec dalej tunelem (po tym jak wyszły z jaskini). Dobiegli do zawalonego mostu, który też był z kamienia. Zatrzymali się i czekali na strażników.

Tu była przerwa w śnie.

Jak wróciłam do tego snu to jednorożce kłóciły się ze strażnikami (okazało się, że umieją mówić). Strażnicy stali z mieczami w rękach, a pan z chłopakiem stawali dęba i wierzgali. Na przód wyszedł dowódca i krzyknął coś czego nie zrozumiałam, bo było w innym języku (ale jednorożce zrozumiały). Ten wierzbowy koń zarżał i kamienny koń zaczął być niespokojny. Strażnicy chyba zaczęli grozić koniom i wtedy chłopak przeskoczył na drugą stronę mostu. Pan też skoczył a dowódca krzyknął. Tamten starszy zmienił się w człowieka i  gwałtownie machnął ręką w stronę strażników, tak, jakby chciał na nich rzucić zaklęcie. Wtedy po drugiej stronie pojawił się duch Bianki (ona jest siostrą Nico z “Percy’ego Jacksona”).  Zaczęła mówić coś w tym języku którego nie rozumiałam. Generał machnął ręką i krzyknął “Nie przeszkodzi mi!” (nareszcie coś co zrozumiałam).  Chciał przeskoczyć przepaść ale chyba mu się nie udało. Pan wskoczył na grzbiet chłopaka i pobiegli w czarny tunel. Znów zobaczyłam Biankę, która zaczarowała strażników w duchy.

Tu magiczne przejście.

Zobaczyłam pana i chłopaka lecących pośród gwiazd, na stworzeniu wyglądającym jak beżowa płaszczka, z czerwonymi kropkami wszędzie, tylko nie na głowie. Siedzieli w czymś przypominającym to coś w czym się jeździ na wielbłądach, tylko większe i wyłożone bordowo-złotymi poduszkami. Za nimi siedział po turecku ten Gandalf co był wcześniej. Trzymał ręce na drewnianej lasce, którą miał między nogami. Wyglądał jakby spał na siedząco. Chłopak zapytał, czy jeszcze daleko. Pan odpowiedział “tak szybko jak tylko pozwoli” mając taki mądry wyraz twarzy jak jakiś czarnoksiężnik wiedzący wszystko.

I to był koniec bo się obudziłam o była 10.

Stwierdziłam wtedy dwie rzeczy:

1. Chce wiedzieć co było dalej.

2. Czytam zdecydowanie za dużo fantastyki.

Mam nadzieję, że się podobało i ktokolwiek wie co się tam stało. Bo ja nie wiem. Jeśli znów będę miała sen, który będzie się czymś wyróżniał spośród moich wszystkich dziwnych snów to go opublikuję.

Teraz dobranoc.

Dziewczynka_Zza_Szafy, która zaczyna bać się swojej wyobraźni.

Ps. Od nowego rozdziału “Park Yubin” na okładce, będę wstawiała zdjęcie któregoś z bohaterów, bo pomyślałam, że może wam jakoś pomogę z wyobrażeniu sobie tego jeszcze lepiej. Będzie też napisane kto jest na zdjęciu. Nie będzie to w każdym rozdziale. Na początek wstawi zdjęcia i podpisy do już opublikowanych części, a potem jak już ogarnę 7, tych z którymi mieszka, będę dostawiała zdjęcia jeśli pojawi się nowa postać, która rzeczywiście istnieje. Resztę będziecie musieli sami wymyślić.