“Igrzyska Śmierci” Suzanne Collins

Najpierw powiem, że do przeczytania tej książki najbardziej skłoniła mnie Comette. Przez kilka miesięcy jak tylko się z nią spotykałam, gadałyśmy albo pisałyśmy to po jakimś czasie było “przeczytaj “Igrzyska Śmierci” “. No więc po jakimś czasie uległam i oto powracam, po części żeby zadowolić tatę, który chce recenzję ze wszystkiego co przeczytam.

Cała fabuła polega na tym, że na terenie dawnej Ameryki (nie pamiętam której, przepraszam) jest teraz państwo Panem. Jest złożone z Kapitolu i 12 dystryktów, wcześniej 13. 1 dystrykt jest w miarę bogaty, jednak im większa liczba,  tym gorzej jest w dystrykcie. Główna bohaterka, szesnastoletnia Katniss, pochodząca ze słynącego z górnictwa dystryktu 12 ma siostrę, Prim i przyjaciela Gale’a. W dożynki, jak co roku, dzieci od 12 do 18 roku życia, uczestniczą w losowaniu do Igrzysk Śmierci. Igrzyska organizowane są co roku odkąd 13 dystrykt się zbuntował i został zmieciony z powierzchni. W te dożynki wylosowana zostaje siostra Katniss, jednak dziewczyna zgłasza się na ochotnika, żeby ratować siostrę. Drugim trybutem do Igrzysk jest Peeta, syn piekarza. Katniss i Peeta zostają przewieziemi do Kapitolu na tydzień, gdzie trenują przed rozpoczęciem igrzysk, w których jedna osoba spośród 24 będzie musiała wygrać.

Dobrze więc, zacznę od takiej mało, mało ważnej sprawy. Ja porzyczyłam od Comette edycję jubileuszową i po prostu pokochałam te cyferki. Oznaczenia stron były takie fajne bardzo. Jeju, ja na recenzji serio o cyferkach gadam?

Jeśli chodzi o cały pomysł, bardzo fajny, ale barkowało mi kilku rzeczy. Ujmę to tak: więcej chyba wiem o samej przeszłości Franka Zhanga z Olimpijskich Herosów niż o Gale’u. A tymczasem Katniss co chwilę miała “co pomyśli o tym Gale” , “jeszcze tydzień temu zbierałam z Gale’m poziomki” , “pamiętam jak polowałam na wiewiorki z Gale’m”. A my wiedzieliśmy, no z mojej perspektywy dość mało. Ja w pewnym momencie miałam takie “zabierzcie Gale’a!”. Więc mam nadzieję, że w kolejnej części dowiem się czegoś więcej.

Bardzo podobało mi się to, że każda postać była zbudowana inaczej, żadna nie zachowywała się tak, jakby była starsza, niż rzeczywiście jest. Oczywiście to, że wielu z nich posiadało zdolności, które trzeba długo opanowywać, jest zrozumiałe, bo większość z nich przygotowuje się do Igrzysk całe życie.

Jako całość, książka prezentowała się cudownie. Jest gdzieś w pierwszej 10 serii ale nie jestem w stanie powiedzieć, że jest w pierwszej 5. Jest na 7 miejscu o ile się nie mylę. Polecam, dziękuję i jestem szczęśliwa, że Comette mi pożyczyła mi kolejne części bo chętnie dowiem się więcej.

Dziewczynka_Zza_Szafy, która udowadnia, że rzeczywiście wróciła